ad-m:
Na zakończenie naszego pobytu w Portugalii zaserwowaliśmy sobie odrobinę luksusu i zamieszkaliśmy w Porto w rezydencji z początku XX wieku, przerobionej obecnie na hotel. Pokoje mają wystrój stylizowany na barokowy (lampa sufitowa jest wielkości mojej łazienki w Naparstku :) Niektóre pomieszczenia, np. salon połączony z jadalnią są, jak dla mnie za bardzo przytłaczające w wystroju, ale trzeba przyznać, że nie mamy często okazji widywać podobnych miejsc, dlatego jako egzotyczna ciekawostka jest to interesujące miejsce.
Korytarze i zewnętrzne ściany hotelu ozdobione są azulejos, oczywiście w kolorach białym i niebieskim.
Największe wrażenie wywarł na nas bardzo zadbany ogród, ze stolikami, lampami i dekoracyjnymi roślinami.
Jeśli chodzi o samo miasto, to trzeba powiedzieć, że jest to miasto kontrastów – z kilkoma „europejskimi” w wyglądzie ulicami w centrum, sąsiadują liczne małe uliczki z odrapanymi ,a nawet walącymi się domami. Opustoszałymi, albo bardzo zaniedbanymi, na których suszy się pranie.
Jednak ogólne wrażenie jest pozytywne. Zwłaszcza jeśli bierze się pod uwagę uprzejmość Portugalczyków czy jakość serwisu, np. w restauracjach i knajpach.
Dużym kontrastem dla niezbyt nowoczesnego wizerunku miasta (a właściwie i państwa) jest bardzo wysoka jakość usług i niskie ceny. Wygląd i czystość tutejszych hoteli, nawet tych najmniejszych i najtańszych pozostawia z tyłu znakomitą część Europy, którą zwiedziliśmy do tej pory. Za cenę kempingu w np. Hiszpanii można mieć tutaj przyzwoity hotel ze śniadaniem i wszystkim innym wliczonym w cenę. To samo dotyczy wszelkich knajp, kawiarni i restauracji. Doskonała kuchnia za nie wygórowaną cenę. Jak przypomnę sobie zaśmiecone knajpy w Hiszpanii i astronomiczne ceny z Francji to…
Spędzamy czas w Porto maszerując uliczkami, wstępując do małych sklepików i zatrzymując się na odpoczynek w niezliczonych kawiarniach i knajpkach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz