środa, 15 lipca 2009

Barcelona ! Barcelona !

wm:
Barcelona to aglomeracja trudna do ogarnięcia. Komunikacyjnie przemyślana, przyjazna dla turystów, zachwyca różnorodnością. To właśnie ta różnorodność jest chyba głównym atutem Barcelony. Zabytki z czasów kolonialnych występują obok nowoczesnych budowli, a towarzyszą im wizjonerskie dzieła artystów z całego świata. Wydaje się, że tu wszystko jest możliwe.
Wyruszyliśmy rano po śniadaniu i obowiązkowej kawie mając jeden dzień na zobaczenie największych atrakcji miasta.
Pierwsze kroki skierowaliśmy w kierunku "Sagrada Familia". To trzeba zobaczyć na własne oczy. Ciekawe, ale zdjęcia ukazujące całą budowlę zupełnie nie oddają jej charakteru.


Stojąc u jej stóp można dopiero zobaczyć to, co stanowi o jej wyjątkowości. Niezwykłe kształty, przenikające się krzywizny, zaskakujące motywy, niesamowity rozmach. Cechy te sprawiają, że dla mnie budowla ta wygląda jak innej planety. Jakby stworzona była ręką innej cywilizacji. Trudno dopatrzyć się podobieństw do stylów w architekturze, które znamy. Tak jak pozostałe dzieła Gaudiego wygląda trochę jak podwodna budowla z "20000 mil podmorskiej żeglugi". Zachwycająca ! Niestety nie było nam dane zwiedzić jej w środku z powodu ogromnej kolejki i konieczności wielogodzinnego oczekiwania :(
Po południu dotarliśmy do Casa Batllo, jednego z kilku domów jakie wybudował w Barcelonie Antonio Gaudi. Tu kolejka nie była duża i szybko weszliśmy do środka (niestety za jedyne 16,5 E od osoby). Dom zbudowano 100 lat temu, a nadal sprawia wrażenie, że pochodzi z przyszłości. Aż trudno uwierzyć, że mieszkali tu ludzie w roku 1907 ! Tu również wszędzie widać odniesienia do podwodnych klimatów. Króluje błękit we wszystkich odcieniach i biel. W całym domu odbywa się gra światła, według zaplanowanych przez architekta zamysłów.









Brak podobieństw, jak w przypadku Sagrada Familia, do innych stylów w architekturze powoduje przyjemne uczucie kontaktu z czymś całkowicie nieznanym, jakby zbudowanym nie ludzką ręką. Klimat domu jest niesamowity, czyje się spokój i harmonię. Natychmiast mógłbym tam zamieszkać !

ad-m:
po południu poszliśmy też na La Rambla (deptak w centrum mista), gdzie spacerowaliśmy wraz z kilkoma tysiącami osób :) Oglądnęliśmy różnych dziwaków (mimów), zjedliśmy owoce na targu i skręciliśmy w wąskie uliczki aby zaznać trochę cienia. W ten sposób dotarliśmy wieczorem na plażę - Platja de la Barceloneta i do portu. Wśród plażowiczów panował karnawałowy nastrój, miło było popatrzeć.



Tymczasem zbieramy się do dalszej drogi.
Uściski !

Na deser krótki film nakręcony przez pofalowane szkło na schodach wewnętrznej klatki schodowej Casa de Batllo.Chyba o takie "podwodne"wrażenie chodziło Gaudiemu :)